sobota, 26 kwietnia 2014

no.66 Remis

Strach i to wielki. 6 minut czekania, żołądek ściska nie tylko z głodu ale i nerwów. O co chodzi? O gofry! :D Wyszły i to całe 2. Ostatni raz kiedy je robiłam niestety wszystkie poległy :c Zraziłam się do niech przez jakiś czas . Jednak dziś, w ten sobotni poranek, wyrównałam porachunki pomiędzy mną a moją gofrownicą. Oswajam się z nią. Nie poddaję się, na razie 1:1.

Gofry z gruszką, miodem i cynamonem
Jeszcze dorobić musiałam dla brata. One też wyszły :')

"Mam dobrą pamięć"

10 komentarzy:

  1. Gratuluję wygranej :d wyglądają przepysznie ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Też za każdym razem moja adrenalina rośnie, gdy wylewam do gofrownicy ciasto! Ale Twoje pysznie wyglądają. Może dla mnie też dorobisz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie wyglądają! Chrupiące i z pysznymi dodatkami... Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie też zrobienie gofrów to nie lada wyczyn! :D
    raz wyjdą, raz nie
    Twoje są genialne! :>

    OdpowiedzUsuń
  5. No i super wyszły mniam , nie warto się w żadnej kwesti poddawać , a już tym bardziej dawac gofrownicy za wygraną :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje! Fajne pulchniutkie :3

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, ja też oswajać się ze swoją musiałam ;)
    Mam nadzieję, że niedługo będzie 2:1. Oczywiście dla Ciebie! ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm... gofry są PRZEPYSZNE! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohoho, widzę że powalczyłaś i efekt jest piorunujący :)

    OdpowiedzUsuń

Podoba ci się śniadanie? Śmiało zostaw komentarz! Będzie mi bardzo miło :)